Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 października 2015

Wycieczka na Poligon!

 Hejka!
W tym poście nie będę narzekać.
 Opowiem Wam o wycieczce szkolnej. Nie ważne, że była tydzień temu. W zeszły wtorek pojechaliśmy na poligon koło Wejherowa. Mam zdjęcia tylko z poligonu, więc resztę będziecie musieli sobie sprawdzić w internecie. Z jednej strony było to najfajniejsze miejsce, które odwiedziliśmy, a z drugiej najnudniejsze. Najpierw "żołnierze" zabrali nas na przejażdżkę przerobionym, starym samochodem roboczym. W czasie wojny służył do kopania itp. Teraz była tam platforma i siedzenia. Był na gąsienicach i miał niezłą moc. Wsiadaliśmy po drabinie. Podczas jazdy było niesamowicie. Mimo że wszędzie był piasek świetnie się bawiliśmy. "Driftowaliśmy" czołgiem... szacun na dzielni hehe. Potem jednak zaczęło się zwiedzanie. Na początku oglądaliśmy czołgi i inne samochody lub maszyny z początków XX wieku. Między innymi stał tam czołg, który wziął udział w filmie "Miasto 44"- który bardzo chciałabym obejrzeć- oraz serialu "Czas Honoru", który polecam obejrzeć teraz już tylko w internecie. Następnie weszliśmy do muzeum gdzie znajdowała się broń, mundury i inne przyrządy wojenne. Pan, który nas oprowadzał chyba myślał, że wykłada studentom studiującym historię. Co prawda miał dużą wiedzę i sprawnie operował nazwami karabinów, ale to było strasznie nudne.. "To jest karabin 1284763465FFGBC" Nie wiem kto się w tym połapał (p.s. to przykład, a nie prawdziwa nazwa). Spędziliśmy tam godzinę! I gdy wszyscy myśleli, że gorzej już być nie może... poszliśmy do muzeum saperskiego. Ach... kolejna nudna godzina 15 minut. Facet był jeszcze gorszy. Nie dość, że na półkach stały granaty i miny wyglądające praktycznie tak samo to jeszcze wymieniał nazwy każdego z nich! Potem poszliśmy za muzeum gdzie znajdowały się pola do szukania metalu oraz rzucania granatami. Było... zimno.
 Następnie pojechaliśmy na Kalwarię Zebrzydowską, ale nie byliśmy tam długo.
 Kolejnym punktem był park im. Aleksandra Majkowskiego i pałac Przebendowskich. W parku było chyba najfajniej. Mogliśmy się pobawić na placu zabaw.. heh. W samym pałacu... no cóż, nie chcę się powtarzać.
Na koniec obowiązkowo KFC i do domu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz